Gwidon9
Święto Ojca Założyciela
6 lutego 2018
Zamyślenia o Duchu Świętym
6 maja 2018

Homilia na srebrny jubileusz ślubów

KS. Bp Grzegorz Ryś

Homilia wygłoszona w czasie mszy św z okazji 25 lecia ślubów zakonnych 
Kraków, kościół św. Tomasza – 14.08.2013r.
(zapis elektroniczny)

W ostatniej encyklice Lumen Fidei znajdujemy zdanie, które mówi, że ludzie są dla nas jak witraże w gotyckich kościołach. Na tych witrażach często są świeci z historii biblijnej. Światło przechodzi do nas przez te postacie i nas oświetla. Zaczynamy cokolwiek rozumieć z Pana Boga, z wiary przez to, że światło przechodzi do nas przez życie konkretnych ludzi. To życie jest dla nas światłem od Boga. Dziś w liturgii Słowa otrzymujemy takie szczególne światło przez witraż, na którym jest namalowany Mojżesz. To jest przepiękny tekst, który zamyka Księgę Powtórzonego Prawa (Pwt 43,1-12). Stanowi nawrót do śmierci Mojżesza. Czy Mojżesz był osobą konsekrowaną? Nie mógł nie być, skoro słyszeliśmy, że włożył ręce na Jozuego, którego konsekrował. Nikt nie daje tego, czego nie ma. Poproście ministranta, że was wyświęcił na księży… Nikt nie daje tego, czego nie ma. Jeśli Mojżesz konsekrował Jozuego na następcę po sobie – przekazał mu Ducha, był osobą konsekrowaną – pełną Ducha Świętego. Mojżesz miał misję powierzoną mu przez Pana. Natomiast ten tekst mówi tak naprawdę, na czym najgłębiej polega ta jego konsekracja.

W pierwszej chwili, gdy czytamy ten tekst, to tak od razu tego nie widać: wyprowadził Pan Bóg Mojżesza na górę Nebo – z tej góry oczywiście widać Ziemię Świętą. To jest ta góra na przeciwko Jerycha. Przy dobrej pogodzie można zobaczyć całą Ziemię Świętą. I jeszcze było powiedziane, że na tej górze upadł według postanowienia Pana… Wcześniejszy tekst mówi, że kiedy Mojżesz stanął pod Meriba, tam naród domagał się od niego wody do pica. Pan mu powiedział – weź laskę, uderz w skałę, wyprowadzę wodę. On uderzył dwa razy. Wszyscy mówią: „bo myślał, że za pierwszym razem się nie uda”. I za ten drugi raz Pan Bóg mu powiedział: nie wejdziesz do Ziemi Obiecanej. Nie dość okazałeś Mi wiary. My możemy ten tekst czytać w ten sposób: doszedł, popatrzył… tam tak ładnie nad tym Jordanem…ale nie wejdziesz, wiesz, że nie wejdziesz.

Czy Pan Bóg nie mógł go dopuścić do tej ziemi? Tyle się chłop namęczył… Tak najczęściej odczytujemy ten tekst, bo tak go tłumaczymy z Septuaginty czyli z greckiego przekładu Pisma św. Tekst hebrajski jest kompletnie inny i ma kompletnie inną wymowę, przepiękną wymowę. Dokładny przekład za łaciną i greką brzmi, że Mojżesz umarł według postanowienia Pana. W oryginale hebrajskim czytamy, że umarł zgodnie z ustami Pana, przez usta Pana. Cała Tradycja hebrajska rozumie ten tekst tak, że moment śmierci Mojżesza to był moment pocałunku Boga. Przez usta Pana tzn. Mojżesz umarł dając ostatnie tchnienie Bogu, całując się z Bogiem. Nikt inny tak nie umarł. Ten moment śmierci był momentem najbardziej intymnej bliskości z Bogiem, jakiej Mojżesz kiedykolwiek w życiu doświadczył. Umarł leciutko oddychając, wydając ostatnie tchnienie wprost w usta Pana w pocałunku. Myślicie, że się przejmował tą ziemią obiecaną tam za Jordanem? Miał ją głęboko w nosie! On w tym momencie wreszcie wchodził w takie doświadczenie Boga, jakiego nigdy wcześniej nie miał, bo nie mógł mieć, chociaż Pismo mówi, że nigdy nie było takiego proroka, któryby z Bogiem rozmawiał twarzą w twarz.

Nigdy nie było potem i nigdy nie było wcześniej człowieka o takiej zażyłości z Bogiem, żeby bliskość Boga odbiła się na twarzy, że nie można było na Niego patrzeć, tak wszyscy byli przerażeni… Nie zależnie od tego, czego Mojżesz doświadczał za życia, to ten ostatni moment był nieporównywalny z niczym – umarł przez usta Pana, całując się z Bogiem… Ostatnie doświadczenie życia – pocałunek Boga. Nikt tego nie widział. Ten tekst jest konsekwentny. W Septuagincie dalej jest powiedziane, że pochowano go w dolinie krainy Moabu (…) a nikt nie zna jego grobu aż po dziś dzień. To jest kompletnie niepojęte. Jakby go pochowali, to wiedzieliby gdzie. A tekst hebrajski jest: i pochował go – Pan Bóg go pochował. Oryginalny tekst mówi, że „Bóg pochował Mojżesza” – osobiście go pochował. Dlatego nikt nie widział. Gdyby go ludzie chowali, to przecież przekazaliby to pokoleniom. Największy prorok w dziejach, twórca narodu. Człowiek wie gdzie psa pochował, jeśli jest do niego przywiązany. Cały naród Izrael nie widziałby, gdzie jest Mojżesz pochowany? Nikt nie wie, dlatego, że go Bóg pochował. To jest ostatni moment życia – Mojżesz stanął z Nim twarzą w twarz. Ta tradycja żydowska jest tak niesamowita. To jest Pięcioksiąg, który napisał Mojżesz.

Kto napisał ten ostatni fragment? Niektórzy mówią: „Jozue napisał”. Mojżesz pisał ten ostatni tekst. Pisał o swojej śmierci i płakał nie dlatego, że pisał że umrze, ale dlatego, że pisał, że Bóg go powołał. Płakał, bo miał takie doświadczenie miłości do samego końca, że Bóg go kocha w taki sposób. Ryczał ze szczęścia, a nie z tego powodu, że nie wejdzie do ziemi obiecanej. Co to jest ta ziemia obiecana? To znaczy, że Izrael jest na miejscu. Bóg mu ją pokazał nie po to, aby się zachować, jak pies ogrodnika: masz, ale nie zjesz. Rzeczywiście byłby to obraz Boga – tak Pan Bóg kocha jak pies ogrodnika: sam nie zje i drugiemu nie da! Nie! Bóg mu pokazał, że doprowadził naród wybrany do brzegu, pokazał mu tę ziemię, jeszcze raz mu pokazał, że jest wierny, bo jego misją było doprowadzić ten naród do ziemi, która była im obiecana. Bóg jest wierny – doprowadził ich mimo tego, że oni przez 40 lat wierzgali i byli kompletnie niewierni, ale Bóg jest wierny!

Mojżesz będzie miał co opowiadać w zaświatach Abrahamowi, Izaakowi, Jakubowi: „Widziałem, doszli!” Będzie mógł mówić, jak Bóg jest niesamowity! Jeśli tak czytamy ten tekst, jak on jest napisany od początku po hebrajsku, to jest to jeden wielki tekst o miłości: o Bogu, który jest zakochany w człowieku i o człowieku, który może być tak zakochany, że płacze ze szczęścia – doświadczając bliskości Boga, Boga z którym „się całuje” oddając Mu ostatnie tchnienie. I to jest konsekracja. Słowo konsekracja jest ładne po łacinie: cum sacrale… „uświęcić z”. Z kim? Co was uświęca? Śluby? Śluby nie mają takiej mocy. Śluby są drogą, śluby są narzędziem. Tym, Kto uświęca jest Pan Bóg, z którym śluby łączą. To jest bliskość, to jest więź, to jest miłość, która może być tak szalona, tak zwariowana, tak wyłączna, tak jedyna, że Pan Bóg was pochowa, bo jesteście dla Niego.

Nikt nie wie, gdzie jest pochowany Mojżesz, bo Mojżesz należy do Boga, od początku do końca należy do Boga. Jest taka bliskość między nimi, że Bóg go dla siebie „zarezerwował”, nawet miejsce dla niego na grób zarezerwował dla siebie. A archeolodzy szukają grobu Mojżesza ..:) Pamiętam – kiedy przyszedłem do seminarium, nasz prefekt wyszedł na pierwszą konferencję – setka nas siedziała w ławkach w kaplicy a on patrząc na nas powiedział: jesteście gotowi na to, że na waszym grobie nikt nie zapali świeczki? Do dziś to pamiętam – człowiek dostał drgawek To jest tekst, który to pytanie pokazuje kompletnie inaczej. Mojżesz jest największym z proroków, a na jego grobie nikt nie kładzie kamienia, jak to mają w zwyczaju Żydzi, bo nikt nie wie gdzie jest pochowany. Bóg go sobie pochował.

Nie wiem jak wy, ale ja bardzo bym tego chciał – takiej relacji z Panem Bogiem, bo to jest ostatecznie konsekracja a wszystko inne po drodze jest zapowiedzią. Może być bardzo ważne, może być bardzo piękne, ale jest tylko zapowiedzią. Jest zawsze niedoskonałe, jest jakąś częścią. Ale dojrzewamy – wszyscy jak tu jesteśmy – do tej ostatecznej konsekracji, do takiego uświęcenia, które będzie ostatnim oddechem w życiu. I to będzie pocałunek z Bogiem. Tego życzę wam i sobie. Amen.