Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste…
Podszedł Szymon Cyrenejczyk. Nie dlatego, że chciał, ale że mu kazano. Nie dziwisz się Jezu, Ani nie tłumaczysz, ale patrzysz na niego. A on, czy nie jest przerażony Twoim widokiem? Widokiem Twojej twarzy? Dla niego to twarz skazańca – brudna, oszpecona, okolona sklejonymi od potu i kwi włosami. Ta twarz będzie tak blisko jego twarzy. Gdyby Cyrenejczyk wiedział, Kim jest Ten, z którymi idzie na Golgotę… Gdyby wiedział, że patrzy w twarz Tego, którego oczekiwały pokolenia…
Któryś za nas cierpiał rany…
s. Agnieszka CSS