Na chwałę Pana
28 stycznia 2014
Trud i radość
30 stycznia 2014

Adwent i Boże Narodzenie w Burundi

Adwent i Boże Narodzenie w Burundi Na pierwszy rzut oka przeżywanie Adwentu w tutejszym Kościele nie różni się od tego jak je przeżywają katolicy w innych krajach

nie biorąc pod uwagę Kościoła w Polsce z naszą tradycją rorat, lampionów i pięknych pieśni adwentowych, pełnych tęsknoty i oczekiwania. W liturgii używa się koloru fioletowego i w niektórych parafiach milkną instrumenty typu „Cassio” czy gitary. Podczas Adwentu ludzie tutejsi przygotowują się przez udział w jedno lub dwu dniowych rekolekcjach i przystąpienie do sakramentu pokuty. Kapłani mają dużo pracy i już na samym początku Adwentu zaczynają spowiadać i dawać nauki w poszczególnych kaplicach dojazdowych. Wiele chrześcijan praktykuje w tym czasie uczynki miłosierdzia, by w ten sposób przygotować Małemu Jezusowi „prezent”: odwiedzają chorych i więźniów, dają jałmużnę. Dzieci, przez cały Adwent, przygotowują śpiewy i tańce na Boże Narodzenie. Szukają gliny i robią figurkę Dzieciątka Jezus, albo nawet całą szopkę. W niektórych kościołach wystawiona jest puszka przy Dzieciątku Jezus, gdzie dzieci wkładają uzbierane pieniążki dla Dzieciątka.

Boże Narodzenie jest uważane za święto dzieci, dlatego też rodzice starają się w tym czasie, by zakupić dzieciom nowe ubranie. W przeddzień, a najczęściej w samą wigilię, w każdym kościele przygotowują szopkę, która przedstawia bardzo realistycznie ubogie miejsce narodzenia Jezusa. Jako drzewko bożonarodzeniowe używa się tu bananowca, który ma bardzo wielkie znaczenie dla burundczyków w życiu codziennym. Bananowiec daje owoce, które należą do głównych produktów żywieniowych. Spożywa się je jako owoce w stanie surowym, gdy są całkowicie dojrzałe, jako warzywo –jedna z odmian, zastępujące często nasze ziemniaki oraz jako surowiec do produkcji piwa, które jest spożywane w wielkiej ilości. Liście bananowca używa się jako wyściółkę na polu kawowym, by utrzymać wilgoć w porze suchej, jako materiał do przykrycia dachów, w ostateczności jako opał, gdy nie można uzbierać gałązek; służą do owijania „kanapek”, jako ochrona przed deszczem zamiast parasola, do wiązania zamiast sznurków i być może jeszcze do wielu innych rzeczy, które nie zdążyłam odkryć. Bananowiec jest też drzewem, które jest zielone przez cały rok. Tak więc, jest ono dla Burundczyków drzewem życia i dlatego nie można się dziwić, że wolą go stawiać przy szopce bardziej niż cedr, który prezentuje się o wiele ładniej i dla nas europejczyków zastępuje świerki czy jodły. W wigilię Bożego Narodzenia odprawiana jest Msza święta w godzinach wieczornych, w której uczestniczy bardzo dużo dzieci, nawet te, które w ciągu roku do kościoła nie chodzą. Niektórzy zostają w kościele całą noc. Jest też grupa chłopców, którzy całą noc palą ognisko i czuwają jak pasterze. Całą noc też słychać odgłos tamburów. W Boże Narodzenie wszyscy uczetniczą gromadnie we Mszy świętej. W tym dniu starają się przygotować lepszy posiłek, na tyle na ile ich stać, a zdarza się że wielu je tak jak w inne dni, ale posiłek dla nich nie jest w tym dniu najważniejszy, dlatego też nie tracą radości, gdy im tego zabraknie. Nie przygotowuje się też żadnych dekoracji w domu, najczęściej z braku środków, chyba, że dzieci przygotowały szopkę z gliny. Misjonarze rozdają dzieciom obrazki do kolorowania, przedstawiające Boże Nrodzenie lub gotowe kartki.

Ostatni akcent, na który chcę zwrócić to przygotowywanie „Jasełek”. Można powiedzieć, że jest to nowa tradycja, ale ciesząca się wielką popularnością, gdyż wielu bardzo lubi odgrywać różne role i umie to robić. Poza tym w środowisku wiejskim brak jest jeszcze dostępu do telewizji i kina, a więc ludzie chętnie korzystają z takich okazji, by spędzić mile czas. Biedni cieszą się bardziej z tego święta niż bogaci. Jezus ubogi jest im bardzo bliski. Swoje życzenia wyrażają w jednym zdaniu: „Noeli nziza” to jest „Dobrych świąt Bożego Narodzenia”.

s. Gabriela Droździel