2011.05.02_15h32
Stanął na drodze mojego powołania
28 sierpnia 2013
nr10
Wymagał, bo kochał
28 sierpnia 2013

Przyciągał jak magnes

s_arkadia4

Jan Paweł II – człowiek wielkiej modlitwy, zawsze otwarty na drugiego człowieka. Poświęcił czas, by z każdym porozmawiać, zainteresować się jego życiem i pobłogosławić.

Wrażliwy na człowieka

Karol Wojtyła był bardzo wrażliwy na człowieka, szczególnie tego, który bardziej potrzebował opieki i serca.

W latach 60-tych, u Franciszkanów w Krakowie odbywała się katechizacja niepełnosprawnych dzieci. W jej ramach zorganizowane było spotkanie z biskupem Karolem Wojtyłą. Byłam na nie zaproszona. Jeden chłopiec mówił wiersz dedykowany biskupowi. Był głuchy, a deklamował czytając słowa z ust swojego katechety. Tak pięknie powiedział ten wiersz, że biskup bardzo się wzruszył. Widziałam, że płakał. Gdy chłopiec skończył, wziął go na ręce, przytulił i bardzo serdecznie z nim rozmawiał.

Jan Paweł II był niestrudzony, oddany człowiekowi. Szczególnie można było to zauważyć po Jego podróży do Afryki. Gdy powracał do Rzymu, bardzo dużo ludzi oczekiwało, by Go powitać na Placu Damazego. Jego sekretarz – Ksiądz Stanisław, ceremoniarze, fotograf – Arturo Marii i inni myśleli, że zmęczony Ojciec Święty uda się bezpośrednio do swoich apartamentów, ale On zdecydował, że przywita się z oczekującymi na Niego ludźmi. Nie mógł ich zawieść, gdyż czekali na Niego. Ludzie przyjęli ten gest bardzo entuzjastycznie.

Ojciec Święty przyciągał ludzi jak magnes. Widzieli, że to jest człowiek przyjazny. Wiedzieli, czuli, że jest drugim Chrystusem, że jest święty. Święty tzn. bardzo zjednoczony z Bogiem, że jest prawdziwym ojcem. Ludzie, każdy człowiek, czuł, że kocha go indywidualnie. Każdy mógł powiedzieć „On mnie kocha”. Ale kochali Go dlatego, że mówił prawdę, że był z ludźmi, że każdy miał przystęp do Niego. Boży Duch, który w Nim był przyciągał do Niego. To był ktoś, kto prowadził ich do dobra, zabiegał o ich prawdziwe szczęście. To była ich motywacja spotkań z papieżem.

Włosi bardzo kochali Jana Pawła II. Tuż przed Jego śmiercią, zadzwoniła do mnie znajoma Włoszka. Powiedziała, że modliła się gorąco za papieża, że nie płakała za swoim ojcem jak za Janem Pawłem II. Gdy pojechał gdzieś dalej, to Włosi nie byli zadowoleni. Przy Nim czuli się bezpieczni. Bardzo też przeżyli zamach.

Spotknia

Do Rzymu przyjechałyśmy 7 lutego 1980 roku. Na jednej z audiencji, Ojciec Święty nas zauważył; byłyśmy trzy, ja, s. Efrema i s. Augustilla. I od razu nas, duchaczki rozpoznał. Zatrzymał się przy nas, pytał, czy jest nam dobrze, czym się zajmujemy, gdzie mieszkamy. Zainteresował się nami, naszym życiem, jak ojciec.

W latach stanu wojennego i późniejszych, zawsze w niedzielę Ojciec Święty miał specjalną audiencję dla Polaków. Później zaczęli się dołączać inni pielgrzymi, gdyż też chcieli się z Nim spotkać. Ojciec Święty szerokim sercem przyjmował wszystkich na audiencje. Zawsze zatrzymał się, rozmawiał, błogosławił.

Z inicjatywy papieża organizowane były również spotkania opłatkowe dla Polaków. Otrzymywało się specjalny bilet „Pocałunek ręki”. W miarę upływu czasu ludzi było coraz więcej i to nie tylko Polaków.

W Castel Gandolfo byłam też uczestnikiem spotkania Ojca Świętego z osobami, które brały udział w Mszach św. transmitowanych do Polski przez Radio Watykańskie (odbywały się w każdą niedzielę, początkowo w Letniej rezydencji Leona XIII, później w siedzibie Radia, pod Zamkiem Anioła). Wśród osób były siostry zakonne , pracownicy i inni wierni. Najpierw była Msza św., a później spotkanie.

W Parafii Chrystusa Króla, w której posługiwałyśmy w Rzymie spotkałyśmy ponownie Ojca Świętego. Kamień węgielny pod budowę kościoła był wmurowany 60 lat wcześniej, 18 maja 1920 roku, w dzień urodzin Karola Wojtyła. Ojciec Święty został zaproszony na 60 lecie parafii. Miał wtedy spotkania z parafianami, różnymi grupami i nami, siostrami. Restauracja, która była na terenie parafii, przygotowała olbrzymi tort w kształcie bazyliki. Ojciec Święty ukroił kawałek, a resztę poprosił, by porozdawać różnym organizacjom tj. Akcja Katolicka czy różne grupy młodzieży. Następnie przechodząc przez pomieszczenia parafii rozmawiał z nami. Było Jego zwyczajem, że w czasie takich uroczystości nie jadł, ale polskiej szarlotki, którą upiekła s. Efrema nie odmówił.

Rozmowa z Bogiem

Ojciec Święty wykazywał wielką miłość do Kościoła, do modlitwy, szczególnie do Różańca.

W pierwszą sobotę miesiąca, na placu Damazego, sam prowadził różaniec, po łacinie. Ludzie przychodzili, by modlić się z Nim wspólnie. Przy każdej okazji wszędzie rozdawał różańce, wszystkich obdarowywał tą koronką, zachęcając tym do powierzenia się Maryi. Ojciec Święty bardzo kochał tę modlitwę.

Jan Paweł II modlił się za ojczyznę. Bardzo przeżywał stan wojenny. Płakał. Przy modlitwie Anioł Pański, w niedzielę, polecał Bogu Ojczyznę, Polaków, sam układał modlitwy. Włosi mówili nam, że wiedzą, czują kiedy Ojciec Święty mówi do Polaków, gdyż inaczej mówi, jeszcze z większą miłością. Papież kochał Polskę, ale też bardzo cierpiał z powodu Polaków, zachowania się, tych, którzy emigrowali.

Niedługo po wyborze na Stolicę Piotrową Ojciec Święty postarał się, by w jednej z kaplic w Bazylice św. Piotra, już po rannej Mszy św. było wystawienie Najświętszego Sakramentu przez cały dzień. Zadbał też o wygląd całej Bazyliki. Od roku 1980 zaczęto jej odnawianie, górną część, ale też podziemia wraz z grobem św. Piotra.

Podczas Wielkiego Postu Ojciec Święty zaprosił siostry, Polki, które są w Rzymie na wspólne nabożeństwo Gorzkich Żali do Jego prywatnej kaplicy. Miał wielką radość, że wspólnie modliliśmy się. Było nas koło dwudziestu sióstr. Wyczuwało się, że Ojciec Święty śpiewając , był cały zanurzony w tej modlitwie, śpiewał sercem, Jego głos pełen był miłości do Jezusa Chrystusa. Po nabożeństwie spotkał się z nami, każda siostra otrzymała różaniec. Rozmawiał z nami serdecznie, pytał się o wszystko, po prostu interesował się nami.

Ojciec Święty prócz wielkiego nabożeństwa do Matki Bożej miał też nabożeństwo do Ducha Świętego. Podczas jednego spotkania z Polakami wzięłam zakupioną figurkę Matki Bożej, Oblubienicy Ducha Świętego i poprosiłam Ojca Świętego o jej poświęcenie. Była ona przeznaczona do domu naszego nowicjatu. Wtedy też rozmawiał ze mną.

Już po śmierci Ojca Świętego Jana Pawła II, bardzo często modliłam się za Jego wstawiennictwem. I zawsze sprawy dobrze się rozwiązywały.

s. Arkadia Burza