Przy studni
4 kwietnia 2014
770 lat modlitwy i posługi w Krakowie
5 kwietnia 2014

Przyjaźń, która „się nie opłaca”

biblia

V Niedziela Wielkiego Postu A

„Był pewien chory, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry Marty. Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat Łazarz chorował. Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz. Jezus usłyszawszy to rzekł: Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą. A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. Mimo jednak że słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu pobytu. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: Chodźmy znów do Judei(…)

A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła Mu do nóg i rzekła do Niego: Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: Gdzieście go położyli? Odpowiedzieli Mu: Panie, chodź i zobacz. Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: Oto jak go miłował! Niektórzy z nich powiedzieli: Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł? A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: Usuńcie kamień. Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie. Jezus rzekł do niej: Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą? Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał. To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: Łazarzu, wyjdź na zewnątrz! I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić. Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego”… J 11,1 – 45

  • A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza – mimo że byli przyjaciółmi Jezusa, to ich domu nie ominęło cierpienie, trudności a nawet śmierć… Jezus dziwnie traktuje swoich przyjaciół, nie według logiki ludzkiej – dlatego tak mało ich ma. Nie usuwa krzyża z ich życia, ale daje się do dźwigania go… Czy godzisz się na taką przyjaźń z Jezusem, w której czasem wydaje się, że kocha się za „nic”?
  • Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz. Jezus usłyszawszy to rzekł: Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej – oto jak Jezus obchodzi się ze swoim przyjacielem Łazarzem: pozwala, aby chorował; aby miał się coraz gorzej; nie przychodzi od razu… Bo Jezus widzi inaczej, dalej… Wie, że z tej choroby zrodzi się wielkie dobro, o którym jego przyjaciele jeszcze nie wiedzą… Przynieś Jezusowi to, co w tej chwili w tobie lub wokół ciebie choruje, a może nawet zmierza ku śmierci. Usłysz obietnicę Jezusa, że ta „choroba” zmierza ostatecznie do życia, do jakiegoś dobra, którego ty jeszcze dziś nie znasz. Proś Jezusa o wiarę, abyś całym sercem przylgnął do Jego obietnicy…
  • Łazarzu, wyjdź na zewnątrz! – to znaczy wyjdź z grobu, w którym pozostajesz… Odnieś te słowa jako wielkopostne wezwanie Jezusa skierowane do ciebie: z jakiego „grobu” trzeba ci wyjść? Może to jakiś konkretny grzech, który sprawia, że „rozkładasz” się od środka? Może jakaś relacja, która duchowo cię „krępuje” i zniewala? Może błędne, ludzkie wyobrażenie o Jezusie i Jego przyjaźni, które sprawia, że twoja wiara pozostaje wciąż infantylna? Proś Jezusa, aby moc Jego Słowa na nowo „stworzyła” cię do życia w Nim…

s. Maria CSS