Post… słowo dzisiaj bardzo nie lubiane, najchętniej dzisiejszy świat potraktowałby je jako archaiczne. Dlaczego? To proste, w świecie, gdzie stawia się na wygodę, wolność traktuje się jako robienie wszystkiego co mi daje w tym momencie radość, a przyjemność jest równoznaczna ze szczęściem… w takim świecie nie ma miejsca na umartwienie, głód, rezygnację i dążenie do prawdziwej wolności. A przecież nie uciekniemy od głodów, które wciąż w nas się odzywają (głodu miłości, akceptacji, zrozumienia, głodu rodziców których pochłonęła praca, głodu bycia sobą….)…
Dla osób konsekrowanych post to umartwienie, które czynią z miłości. Kochamy Jezusa, On teraz cierpi i chcemy być w tym z Nim…. ale post to też ogołocenie, wychodząca prawda o naszej ludzkiej kruchości, tęsknota za Oblubieńcem i przygotowanie na spotkanie z Nim – Zmartwychwstałym. To właśnie post bardzo szybko pokazuje głody naszych serc, aby stając w prawdzie dojść do tego, że tylko Jezus jest w stanie zaspokoić wszystkie głody które są w nas, by pozostał w nas tylko jeden głód – głód Jezusa.
s. Pia