Stacja V: Szymon Cyrenejczyk pomaga Panu Jezusowi nieść krzyż
22 marca 2015
Stacja VI: Weronika ociera twarz Panu Jezusowi
23 marca 2015

Wielkopostne rozważania: 5 niedziela

Dzisiejszy świat krąży wokół cen. Tu promocja, tam wyprzedaż. Dominuje pytanie: „ Za ile?”, lub stwierdzenie: „Dobra cena”. Słowo Boże z V niedzieli Wielkiego Postu wkracza w ten świat handlu
z szokującym pytaniem…

„Za ile można stać się świadkiem Chrystusa?” lub inaczej: „ Ile kosztuje ewangelizacja dziś?”. Oczywiście nie chodzi o walutę. Chodzi o stawkę życia. Pan Jezus sam dał odpowiedź, która jest aktualna niezależnie od czasów i obyczajów. Trzeba obumrzeć, podzielić los ziarna.

Gdy apostołowie Andrzej i Filip powiedzieli Panu, ze Grecy chcą Go widzieć On stwierdził, że nadeszła godzina Jego uwielbienia i że trzeba stać się ziarnem, by innym pokazać Boga prawdziwego. Potem wypowiedział słowa pełne lęku, który dyktował prośbę do Boga o oddalenie tej godziny. Ale nie poddał się lękowi. Stwierdził z mocą: „Nie, właśnie dlatego przyszedłem na te godzinę”. Co to znaczy dla nas żyjących w takim, a nie innym świecie? Kiedy doświadczamy sytuacji, by dzielić los ziarna i doświadczać „ tej godziny”?

Życie jest niespodzianką. Wciąż nas zaskakuje. Często czujemy lęk przed nieznanym, nową misją, nowymi ludźmi i okolicznościami. Podświadomie wiemy, jak powinniśmy odpowiedzieć i co wybrać. Ale… tyle razy podobnie jak Pan chcieliśmy wypowiedzieć słowa: „Ojcze wybaw mnie od tej godziny”. Może nie raz zdarzyła się nam ucieczka, bo stanęliśmy przed czymś bolesnym i trudnym. Nie potrafiliśmy zapłacić ceny obumierającego ziarna. Życie jednak płynie dalej, a Ojciec nigdy z nas nie zrezygnuje, bo stawką jest niebo dla nas i dla innych. Gdy staniemy znowu przed trudnym, ale życiodajnym wyborem pomóż nam Panie zapamiętać Twoje Słowa i dać odpowiedź taką jak Ty: „Przyszedłem na tę godzinę. Ojcze uwielbij imię Twoje”. Bogu Ojcu podobała się ta odpowiedź, bo z nieba odezwał się głos: „Uwielbiłem i znowu uwielbię”. Wiemy ile Pana Jezusa kosztowało to, by nie tylko Greków, ale wszystkich przyciągnął do siebie. Każdego dnia mamy takie sytuacje, gdy innych przyciągamy do Chrystusa lub zostajemy sami, bo nie obumieramy, czyli nie jesteśmy ulegli Bogu. Uległość Bogu to cena, jaką dziś płacimy za własne i innych zbawienie, za ewangelizację naszego otoczenia, za radość i pokój serca. W tych codziennych targach pamiętajmy o celu naszego życia. Pan sam obiecał: „Gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa".

s. Antonina Wojdyła CSS