Znajdź nas na naszych kanałach Social Media
Sprawdź najbliższe wydarzenia: Kliknij tutaj
Dołącz do nas: Dowiedz się więcej
Znajdź nas na naszych kanałach Social Media
Sprawdź najbliższe wydarzenia: Kliknij tutaj
Dołącz do nas: Dowiedz się więcej
Afryka uczy mnie szacunku dla inności
28 grudnia 2013
biblia
Święta Rodzina
29 grudnia 2013
Afryka uczy mnie szacunku dla inności
28 grudnia 2013
biblia
Święta Rodzina
29 grudnia 2013

Dla Boga nie ma nic niemożliwego

Bóg w swojej Opatrzności posłał mnie w 2008 roku, bym pracowała na Ukrainie jako katechetka. Przygotowywał mnie do tego zadania wiele lat wcześniej– chociażby przez to, że moi przełożeni dbali o moje katechetyczne i pedagogiczne wykształcenie, które tam było mi bardzo przydatne w niesieniu Jezusa i Jego dobrej nowiny ubogim, wśród których pracowałam.

Na Ukrainie systematyczna praca katechetyczna obejmuje dzieci i młodzież, dorosłych i całe grupy społeczne. Tutaj potrzeba katechizowania swoim życiem jeszcze wyraźniej niż w Polsce. Tutaj ludzie jeszcze bardziej potrzebują i oczekują od katechety takiej postawy, która w niczym nie odbiega od Ewangelii. Jest to zatem zadanie bardzo trudne i wymagające, którego nie można realizować bez specjalnej Jego łaski i pomocy. Często prowadziłam katechezę w domu prywatnym, w salce przy kościele lub nawet w zakrystii kościoła. Zdarzało się także, że w szkole, ale to miało miejsce tylko po zajęciach lekcyjnych. Katecheza nie była bowiem wpisana w siatkę godzin, przez niektórych nauczycieli była nawet wyśmiewana, wyszydzana przez niejednego ucznia. Nie prowadziłam zajęć według konkretnie ustalonego programu katechetycznego, często nawet nie realizowałam planu minimum (według kryteriów katechezy w Polsce).

Wielu katechizowanych nie miało bowiem podstawowych wiadomości religijnych, nad którymi ludzie wychowani od najmłodszych lat w wierze chrześcijańskiej nawet się nie zastanawiają, bo są one oczywiste. Dlatego program i przebieg katechezy często podpowiadał Duch Święty, a Jego mądrość kierowała słowami przekazywanymi katechizowanym. Dostrzegałam Jego działanie w sercach tych ludzi, dostrzegałam jak On sam te serca przygotowuje, otwiera i czyni glebą, spragnioną ziarna Jego słowa. W katechezie uczestniczyli zarówno katolicy, jak i prawosławni oraz nie ochrzczeni ludzie, którzy chcieli pogłębić swoją wiarę i tacy, którzy szukali Boga; ludzie systematycznie uczęszczający na katechezę i tacy, którzy znaleźli się na niej całkiem przypadkowo, albo tylko po to, by zaspokoić swoją ciekawość i samemu na własne oczy zobaczyć kogoś, kto dla Królestwa Bożego rezygnuje z własnej rodziny. Cieszyło mnie, gdy dorośli uczestnicy katechezy uważnie słuchali, pochłaniając niemal każde moje słowo, zadawali pytania, na które – jak mówią – od wielu lat chcieli znać odpowiedź, ale niestety nie było księdza ani siostry, by mogli się zapytać. Często konfrontowali swoje dotychczasowe życie z treściami podawanymi na katechezie. Mówili, że lata komunizmu ogłupiły ich sumienia, zagłuszyły głos Boży w duszy, całkowicie odrzuciły światło Ducha Świętego i Jego natchnienia. Często ludzie ci uważali za coś dobrego, bądź obojętnego moralnie, postępowanie zupełnie niezgodne z etyką chrześcijańską. W tym względzie najczęściej spotykałam się z tragediami wywołanymi przez dokonanie aborcji, niewierność w małżeństwie, niezachowanie czystości przedmałżeńskiej, obojętność religijną, alkoholizm.
Dziś, dzięki uczestniczeniu we Mszach św. i katechezie, widzą, jak wielkim złem nie tylko dla nich osobiście, ale dla całego społeczeństwa było takie postępowanie. Rodzice dzieci uczestniczących w katechezie często dziękowali  mi, że chciałam przyjechać na Ukrainę, by ich dzieci miały możliwość poznania Boga, by „miały lepiej” – takiego określenia używają, by podkreślić, jak cenny to dar, że na terenie ich wsi są siostry, jest ksiądz i codzienna Msza św. Dzieci natomiast są wdzięczne, że ktoś chce się nimi opiekować, że chce dać im więcej, niż tylko wiedzę, że chce z nimi być. Pokazując piękno wiary w naszego Pana, czystą miłość i nadzieję na to, co nieprzemijające, sama na nowo odkrywałam wartość wiary, w której z Jego łaski dane mi było wzrastać od dziecka. Gdy spotykałam się tu z ludźmi, którzy potrzebują Boga i mojego świadectwa, rodziło to we mnie jeszcze większą wdzięczność za łaskę powołania zakonnego i dawało poczucie głębokiego spełnienia na tej drodze. Świadectwo, do którego czuję się tutaj wzywana, mobilizuje mnie do większej wierności, miłości i zaufania Jezusowi, do słuchania natchnień Ducha Świętego i działania według nich, bo ludzie, którym służymy, chcą Boga, a nie Jego ludzkiego wyobrażenia. Niech Bóg, który jest Miłosierną Miłością, będzie uwielbiony we wszystkim i uzdalnia mnie do dawania czytelnego świadectwa tej Miłości.

Siostra Virginia Marzena Parchoniuk

S. Virginia Marzena Parchoniuk CSS: profesję wieczystą złożyła w 2002 r. Posługiwała na Ukrainie  w miejscowości Pisarówka od 2008 do 2013r.