Poznałam Prawdę i poszłam za Nią...
Czcigodna Służebnica Boża S. Emanuela Kalb przyszła na świat 26 sierpnia 1899 r. w Jarosławiu w wierzącej rodzinie żydowskiej jako najstarsza z sześciorga dzieci. Szkołę podstawową ukończyła w Rzeszowie w 1915 r. W 1916 roku przeżyła śmierć matki, która podczas epidemii tyfusu przez osiem miesięcy pielęgnowała chorych i zaraziła się tą chorobą.
Po ukończeniu siedemnastu lat Służebnica Boża zachorowała i znalazła się w szpitalu, gdzie zetknęła się z siostrami zakonnymi. Nawiązała z nimi serdeczny kontakt i prowadziła długie rozmowy. W czasie tych rozmów zapoznała się bliżej z postacią Chrystusa i uwierzyła, że jest On obiecanym Mesjaszem. Po odzyskaniu zdrowia i przygotowaniu się to Chrztu świętego przyjęła ten sakrament w dniu 18 stycznia 1919 r. w katedrze przemyskiej.
W maju tego samego roku przystąpiła do sakramentu bierzmowania. W 1923 r. w Państwowym Seminarium Nauczycielskim w Krośnie złożyła egzamin dojrzałości uprawniający ją do podjęcia pracy nauczycielskiej w publicznych szkołach ludowych.
Miłość chodzi zawsze za mną, chodzi za każdym człowiekiem. To jest istotne, to jest prawda, że ta Miłość chodzi za nami krok w krok
Dziennik 55
- Życie zakonne w Zgromadzeniu Sióstr Kanoniczek
- Wybór Jezusa jako Prawdy i sensu życia
- Zjednoczona z Jezusem Ukrzyżowanym
- Oddana Bogu w intencji świętości kapłanów
- W dniu Chrztu – narodziny dla Nieba
Kierując się wewnętrznym natchnieniem, w 1927 r. wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego w Krakowie przy ul. Szpitalnej 12. W Zgromadzeniu pracowała jako nauczycielka w szkołach prowadzonych przez Siostry oraz w przedszkolach. Ciesząc się pełnym zaufaniem przełożonych, zajmowała odpowiedzialne stanowiska we wspólnocie zakonnej. Była mistrzynią nowicjatu, przełożoną domu, sekretarką generalną i zastępczynią przełożonej.
Prowadziła bardzo głębokie życie wewnętrzne. Na polecenie spowiednika i przełożonych pisała Dziennik. W nim przedstawiła swoją drogę do wiary katolickiej, notowała przeżycia duchowe, łaski modlitwy i doświadczenie mistycznego zjednoczenia z Chrystusem Cierpiącym Oblubieńcem. Dnia 2 lutego 1935 r. oddała się całkowicie Bogu przez ręce Maryi. W 1941 r. złożyła ponadto akt ofiarowania za naród żydowski, „by poznał Światło Prawdy, którą jest Chrystus”. Ofiarowała się również za kapłanów. W tych intencjach znosiła cierpienia, pokusy niewiary, dolegliwości fizyczne, utratę słuchu przez ponad czterdzieści lat. Z wielką wytrwałością modliła się o zbawienie dusz, jednocząc się z Chrystusem w Ofierze Eucharystycznej, w której uczestniczyła nawet kilkakrotnie w ciągu dnia.
Od 1957 r. do końca swego życia przebywała we wspólnocie w klasztorze przy ul. Szpitalnej 12 w Krakowie, pełniąc obowiązki bibliotekarki. Wszystkich budowała wiernością Bogu w wypełnianiu zobowiązań życia zakonnego. Zmarła w opinii świętości w Krakowie, dnia 18 stycznia 1986 r. Pochowana została w grobowcu zakonnym na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Służebnica Boża siostra Emanuela Kalb swoją decyzję wyboru Chrystusa określiła słowami: „Poznałam prawdę i poszłam za nią” (Dziennik, s. 19). Wrażliwość serca na prawdę o Bogu cechowała ją od dzieciństwa. Notuje w swym Dzienniku rozmowy z matką, której stawia pytania o Mesjasza i prawdę o Nim. Poszukiwanie prawdy doprowadziło ją do decyzji przyjęcia Chrztu świętego, gdyż prawdę o Chrystusie Mesjaszu ukrzyżowanym dla zbawienia świata znajduje w Kościele katolickim.
Przeżyłam złączenie z ukrzyżowanym.
Rodzić dusze w cierpieniu.
Na ziemi nie pragnę innej miłości.
Dziennik 45
Służebnica Boża była obdarzona szczególnymi darami natury i łaski. Dary te, z pomocą Ducha Świętego, rozwijała przez całe swe życie, dochodząc do heroiczności cnót.
Od najmłodszych lat była wrażliwa na drugiego człowieka i jego dobro. Ta jej postawa owocowała miłosierdziem wobec każdego człowieka. Świadczy o tym, przytoczone w Dzienniku wspomnienie z lat dziecięcych. Opowiada Służebnica Boża, jak podzieliła się bułką z ubogim żebrakiem, dlatego, że jest on człowiekiem. Wzorem takiej postawy była dla niej matka, która pielęgnowała chorych na tyfus sąsiadów, nie zważając na zagrożenie utratą życia.Po przejściu na wiarę katolicką, ta wrażliwość i troska o dobro bliźniego u Służebnicy Bożej nabrały głębszego wymiaru przez przyjęcie daru łaski, poznanie zbawczego zamiaru Boga wobec każdego człowieka oraz tajemnicy zbawienia dokonanego w Chrystusie. Wybór Chrystusa Zbawiciela zrodził pragnienie uczestnictwa w Jego zbawczej misji, dlatego troska o zbawienie bliźnich była obecna w całym życiu Siostry Emanueli. Trudności, choroby i doświadczenia wewnętrzne, przyjmowane w tej intencji, pokuta i nieustanna modlitwa budowały osobowość dojrzałą duchowo, zdolną do ofiarowania swego życia przez heroiczny akt oddania za nawrócenie Izraela i zbawienie bliźnich. Siostra Emanuela była zawsze wierna temu oddaniu, ponawiając wielokrotnie akt ofiarowania Bogu. Pragnienie „rodzenia dusz Chrystusowi” kierowało także jej postępowaniem wobec swego najmłodszego rodzeństwa – brata Natana i siostry Rachel – których doprowadziła do wiary katolickiej. Zastępując im, aż do uzyskania przez nich pełnoletności, matkę ziemską, również przez całe życie wywierała budujący i głęboki wpływ na ich rozwój duchowy.
Służebnica Boża wiernością i miłością odpowiadała Chrystusowi na łaskę wiary i powołania zakonnego. Dla niej droga do zjednoczenia z Bogiem wiodła przez ofiarę i krzyż, by stać się jedno z Chrystusem Ukrzyżowanym i upodobnić się do Niego. Zapisała w Dzienniku: „Trzeba się stać Jezusem Ukrzyżowanym. Ojciec Niebieski uzna nas wtedy tylko za swoje dzieci, gdy ujrzy, gdy rozpozna w nas Jezusa Ukrzyżowanego, Swego Syna.” Przez głęboką pokorę i uznanie swej nicości, w oczyszczeniach i nocach duchowych, otwierała się coraz pełniej na łaski modlitwy. Jezus doprowadził ją do mistycznego zjednoczenia z Sobą, ukazując się jej jako cierpiący Oblubieniec Krwi i zapraszając do udziału w Ofierze, w której przelał Krew za zbawienie dusz. Zanotowała: „Przeżyłam – nie zmysłami, lecz umysłem – złączenie z Ukrzyżowanym. Rodzić dusze w cierpieniu! Na ziemi zresztą nie pragnę innej miłości. On jest Oblubieńcem Krwi.” (Dziennik)
Złączona z Ukrzyżowanym Chrystusem Jego wierna oblubienica miała przekonanie, że Zbawiciel wzywa ją do poświęcenia się za kapłanów, do wynagradzania za odstępstwa, do błagania o wierność, wytrwanie i świętość sług ołtarza. Szukała „dusz ofiarnych”, które zechciałyby poświęcić swe modlitwy, cierpienia i prace w tej intencji. Swą siostrę Rachel – która obrała drogę życia zakonnego w Zgromadzeniu Sługi Jezusa – włączała w tę apostolską misję, zachęcając ją do modlitwy i ofiary za kapłanów.
Zjednoczenie z Chrystusem „Mężem Boleści” i Jego Ofiarą za zbawienie świata rodziło w życiu duchowym Służebnicy Bożej wielki kult Eucharystii. Głębokie przeżywanie Misterium Paschalnego Chrystusa widoczne było w jej pełnej skupienia postawie zewnętrznej i czynnym uczestnictwie w Najświętszej Ofierze. Przedłużała kontakt z Jezusem na długich adoracjach Najświętszego Sakramentu. Bardzo często w ciągu dnia spotkać ją można było zatopioną w modlitwie przed tabernakulum, lub odprawiającą Drogę Krzyżową. Jednoczyła się z Jezusem Ukrzyżowanym, rozumiejąc, że jedynie w Nim jest zbawienie, a Jego Ofiara – Najwyższym kultem Boga. Obdarowana wielkimi łaskami modlitwy, łączącej ją z Chrystusem na drodze doświadczenia mistycznego, z heroiczną wiarą w obecność Jezusa w Eucharystii pisze: „Boże mój, cóż znaczą wszystkie najwznioślejsze łaski modlitwy, najwspanialsze zachwyty, wobec jednej Komunii Eucharystycznej! Tu jest takie zjednoczenie, takie wchłonięcie naszej istoty przez Boga, że stajemy się Nim, jedno, nierozdzielne.” (Dziennik) Eucharystia, która jest „znakiem jedności i węzłem miłości”, coraz pełniej otwierała Siostrę Emanuelę na wspólnotę Kościoła – Ciała Mistycznego Chrystusa i na każdego człowieka, w którym widziała Jezusa. Troszczyła się o wzrost miłości Bożej w sercach sióstr, zwłaszcza młodych.
Wszyscy, którzy bliżej znali Służebnicę Bożą, zapamiętali ją jako rozmiłowaną w Bogu, rozmodloną i złączoną z Chrystusem w Jego Zbawczej Ofierze oblubienicę, przekazującą orędzie miłości Boga, modlitwy i ofiary dla „ratowania dusz”. Jednocześnie przez swą skromność i pokorę pozostawiła po sobie obraz dobrej, cichej, zawsze gotowej do pomocy prawdziwej siostry.
Od 2005 roku trwa w Rzymie proces kanonizacyjny Służebnicy Bożej Siostry Emanueli Kalb, a wielu wiernych wyprasza łaski za jej wstawiennictwem u Boga.
Napisała: s. Noemi Dalska
Służebnica Boża s. Emanuela Kalb w Zgromadzeniu Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego przeżyła 59 lat.
Odeszła do Pana 18 stycznia 1986 r. w Krakowie, w dniu, który był kolejną rocznicą przyjęcia przez nią Chrztu Św., zatem rocznicą jej narodzin dla Kościoła. Syntezą jej życia są słowa zapisane przez nią samą: „Tak, warto cierpieć, warto ofiarować życie dla sprawy większej niż życie samo, zasługującej przeto, by wszystkie siły dla niej wyczerpać” (Dz, 44). Wspólnota sióstr, wśród których żyła Służebnica Boża s. Emanuela, a także osoby, które ją znały, świadczą o jej wiernej i bezwarunkowej odpowiedzi na miłość Boga, z którym pragnęła się zjednoczyć w wiekuistym „uścisku miłości”, jak zwykła była określać rzeczywistość nieba. Pochowana zostaje w grobowcu zakonnym na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Już za życia cieszyła się opinią świętości, stąd też wkrótce po jej śmierci podjęto starania o wyniesienie jej na ołtarze. Dnia 20 kwietnia 2001 r. w Krakowie otwarto proces beatyfikacyjny na szczeblu diecezjalnym. Dnia 13 maja 2005 r. w Kongregacji do Spraw Kanonizacyjnych rozpoczął się etap rzymski procesu.
Modlitwa o uproszenie łask za wstawiennictwem
Czcigodnej Sł. B. s. Emanueli Kalb
Wszechmogący, Miłosierny Boże,
który wezwałeś służebnicę swoją Siostrę Emanuelę do ściślejszego zjednoczenia z Synem Twoim Jezusem Chrystusem,
wlewając w jej serce ducha kontemplacji i gorliwości o zbawienie dusz, udziel nam za jej wstawiennictwem łaski...,
o którą Cię z ufnością prosimy.
Rozpal w nas apostolskiego ducha miłości, pokuty i wynagrodzenia i spraw, jeśli taka Twoja święta wola,
abyśmy mogli radować się wyniesieniem Twojej służebnicy Siostry Emanueli do chwały ołtarzy.
Prosimy Cię o to przez Chrystusa Pana naszego. Amen
Ojcze nasz... Zdrowaś Mario... Chwata Ojcu...
Za zezwoleniem władzy kościelnej
O łaskach otrzymanych za przyczyną Służebnicy Bożej prosimy powiadomić:
Siostry Kanoniczki Ducha Świętego
ul. Szpitalna 10, 31-024 KRAKÓW
Modlitwa o uproszenie łask za wstawiennictwem Czcigodnej Służebnicy Bożej Siostry Emanueli Kalb CSS
Droga Krzyżowa z Siostrą Emanuelą
Odprawiając raz Drogę Krzyżową, ujrzałam nagle Pana Jezusa. W jednej ręce trzymał życie pełne pociech i szacunku ludzkiego, czci, jaką z sobą niesie gorliwość w służbie Bożej, oraz wszelkie błogosławieństwa jakich można doznać w życiu zakonnym. W drugiej ręce trzymał bezmiar męki, cierpień, bólów wszelkich, całe morze goryczy. Pan rzekł do mnie: „Wybieraj!”
„Ty sam, Jezu, wybieraj dla mnie. Daj, co chcesz, wszystko mi będzie jednakowo miłe z Twojej Ręki. Tylko łaski Twojej nie odmawiaj” (Dz, 33).
„Przeznaczyłem ci całe to morze goryczy i cierpień, ale nie bój się, prędzej Wszechmocy by Mi zabrakło, niż biednej duszy pomocy Mojej”.
Tak – pomyślałam, zastanowiwszy się nad słowami Pana – Wszechmocy nie może Ci nigdy zabraknąć, a stworzenie liche nic tu nie znaczy, lecz „Miłosierdzie Pańskie ponad wszystkie dzieła Jego” (Dz, 34).
„Czy zgodzisz się przyjąć pokusy niewiary, aby inni uwierzyli?”
Tak, Jezu, aby inni uwierzyli, aby Ciebie na wieki kochali, chcę wycierpieć te okrutne pokusy niewiary, które są mi już znane. Lecz Ty znasz moją słabość, wspieraj mnie, bym sama nigdy nie zwątpiła (Dz, 36).
Panie mój, jeżeli trzymasz mnie przy Sobie, zupełnie w Sobie, to przecież będę mogła u Ciebie wszystko uprosić, zwłaszcza, gdy proszę Cię tak stale, tak usilnie za kapłanów.
„Spojrzyj na Moją Matkę. Zobacz Ją na weselu w Kanie”.
Tak, Matka Twoja przystąpiła do Ciebie ze zmartwieniem: „Wina nie mają”. A Ty odpowiadasz Jej: „Co Mnie i Tobie, Niewiasto!”.
„Ona odeszła niby odprawiona, ale w Niej nie zagasła ani na chwilę wiara w dobroć Moją. W danej chwili nie wiedziała, co zrobię, ale doskonale ufała. Resztę wiesz, jak wynagrodzona była Jej ufność. Ona wspierać cię będzie. Trwaj w Miłości Mojej” (Dz, 67).
Chcę, byś Mi pomogła dźwigać cierpienia, bo bardzo cierpię za grzechy. Módl się i cierp wraz ze Mną. Nie lękaj się. Nic ponad siły. Niech cię wspiera myśl, że cierpisz razem ze Mną. Jedno tylko zachowaj sumiennie: „Milczeć i cierpieć!”.
Jezu, chcę Tobie ująć cierpień. Pomóż! Są dni, że do ostatka jestem umęczona. Wówczas nie czuję żadnej pomocy (Dz, 68). – „Potrzeba Mi dusz, które by uwierzyły w Moją Miłość!” (Dz, 65).
Współczując Panu Jezusowi w Jego Męce, zwłaszcza w cierpieniu Głowy, gdy raz po raz, czy to przez upadki, czy przez uderzenia o Krzyż, ciernie wbijały się mocno w Przenajświętszą Głowę, pragnąc ulżyć Panu, rzekłam z prośbą: Panie, daj mi te cierpienia Twojej Przenajświętszej Głowy. Wówczas Pan zdjął koronę ze Swojej Głowy i włożył ją na moją.
„Noś ją – rzekł – a korona bolesna zamieni ci się w przyszłym życiu w koronę chwały”(Dz, 36).
Naraz Pan Jezus stanął przed oczyma mej duszy. Patrzę, z oczu płyną Mu łzy. Jezu! – wołam w męce ducha. – „To kapłani zdradzają swoje kapłaństwo. To krwawe łzy moje z Ogrójca. Za wybranie, za miłość – odrzucenie, niewiara. Pomóżcie, bo zginą! Nie przestałem ich miłować. Ratujcie ich, ofiarujcie za nich całe Moje życie, całą Moją mękę! Jestem stale we wszystkich Mszach Świętych jako Żertwa przed Ojcem. Bierzcie z tych skarbów! Łączcie się ze Mną! Ofiarujcie się, wynagradzajcie za zniewagi, módlcie się za kapłanów!” (Dz, 58).
Doznałam pewnej małej przykrości od jednej z młodszych Sióstr. Takiej wyrządzonej „z prędkości”.
Na drugi dzień myślę: – „Panie Jezu, ja jej powiem parę słów. Troszeczkę się tylko „zemszczę”. Pan Jezus – z gniewem: „To Mnie powiedz!”. Struchlałam. Potem rozpłakałam się bardzo.
Rozumiem: Tak kocha, że odczuwa każdą przykrość wyrządzoną drugiemu, jakby Sobie. Zdaje mi się, że po tych słowach Pana Jezusa już chyba nigdy nie zdołam nikomu żadnej przykrości wyrządzić (Dz, 50).
Boże mój, wszystko jest łaską. Wszystko dobro jest od Ciebie, a nasze są tylko grzechy, niewierności. Jak wielką radość czuję, że Ty jesteś Wszystkim, a ja nic nie mogę sama. Jak wielkim szczęściem jest spodziewać się wszystkiego od Twojej Miłości, od Twego Miłosierdzia.
Kimże ja jestem, Panie mój, Boże, że doprowadziłeś mnie aż dotąd? To, co najsłabsze i najnędzniejsze wybierasz nieraz i obdarzasz wielkimi skarbami łask (Dz, 49).
Poślubiam cię Sobie we Krwi. Twój Oblubieniec jest ten z dziesiątej stacji Drogi Krzyżowej: Zrywają ze Mnie szaty... Tak bardzo wówczas cierpiałem. Podwójnie okryty: tylko swoją Krwią ... i hańbą. Czy myślisz, że to było tylko wówczas, na Kalwarii? Trwam wobec Ojca za was ustawicznie jako żertwa...
Szukam dusz, które by okryły Mnie w tych zniewagach. Okryj Mnie i ty. Złączony jestem z tobą najściślejszym węzłem miłości. Panie mój Ukochany, jak okryć Cię w tych zniewagach? Przecież nic nie mam. Daj mi, a dam Ci (Dz, 56-57).
Przeżyłam – nie zmysłami lecz umysłem – złączenie z Ukrzyżowanym. Rodzić dusze w cierpieniu! Na ziemi zresztą nie pragnę innej miłości. On jest „Oblubieńcem Krwi”. Dusze poślubione miłości Boga – Chrystus ich Oblubieńcem. Łączą się z Nim, rodzą dusze do wieczności. Jeżeli celu tego nie osiągną przez ścisłe zjednoczenie z Bogiem, są bezpłodne; ich życie mija się z celem.
Dawanie życia połączone jest z cierpieniem (Dz, 50). Skarżyłam się raz Panu Jezusowi: Widzisz, całe moje życie, to jedno pasmo ustawicznych udręczeń! – „Czy żałujesz?” – zapytał Pan. Och nie, Jezu, by Ci zbawiać dusze, więcej jeszcze cierpieć pragnę przy Twojej pomocy (Dz, 36).
Warto cierpieć, warto ofiarować życie dla sprawy większej niż życie samo, zasługującej przeto, by wszystkie siły dla niej wyczerpać (Dz, 44).
Przez wiele razy okazywał mi Pan Przenajświętszą Krew Swoją płynącą daremnie dla tak wielkiej liczby dusz. Z dziwną boleścią w duszy zbierałam tę Krew Przenajdroższą. Wreszcie pewnego ranka stanął przede mną Pan Jezus. W ręku trzymał Przenajświętsze Serce Swoje, a poprzez palce spływała z tego Najświętszego Serca Przenajświętsza Krew obficie.
Pan rzekł do mnie: – „Ty musisz być świętą! ... Oddaję ci Moją Krew, wylewaj Ją nieustannie na twój naród. Czynię cię szafarką Mojej Krwi. Nie zabraknie ci teraz cierpień. Nie bój się. Im bardziej będziesz Mi oddana, tym więcej ogarniać cię będzie Miłość Moja (Dz, 39-40).
Mówiłam do Pana: Panie, tak mi ciężko żyć, tak pragnę już pójść do Ciebie. Czy ty wiesz, ile dusz można uratować przez modlitwy i ofiary? Czy nie chcesz Mi pomagać w zbawianiu dusz? – Boże mój, chcę żyć nawet do skończenia świata, bym mogła Ci zdobyć te dusze, które tak bardzo miłujesz (Z, 20). – „Czy wiesz, co cię czeka?” – Ujrzałam nagle jakąś dziwną jasność, jakieś piękno niewypowiedziane, jakąś rozkosz niepojętą, ale to było jakby tło. Wśród tej niepojętej szczęśliwości był Bóg. I On objął, ogarną duszę w niewypowiedzianym uścisku Miłości. To trwanie w uścisku Miłości Boga jest właściwą istotą nieba (Dz, 49).
Pan rzekł do mnie: „Na podziękowanie za otrzymane łaski odprawisz Drogę Krzyżową. Przy XIV stacji chcę ci dać wielką łaskę”. – Ach, Jezu, nie chcę już tych łask nadzwyczajnych, z powodu których tyle wycierpiałam! – Starałam się być bardzo zajętą, byle tylko nie mieć czasu na odprawienie Drogi Krzyżowej. Mówiłam: Nie mogę Jezu odprawić Stacji, widzisz, obowiązek pierwszy niż modlitwa nadobowiązkowa. Lecz wieczorem znalazłam nagle godzinę wolną. Bojąc się straty czasu, chcąc, nie chcąc, rozpoczęłam stacje. Gdy doszłam do XIV postanowiłam szybko ją odprawić w przeciwieństwie do poprzednich... lecz jeszcze szybsze było Jego porwanie... Ujrzałam Jezusa. Wskazuje mi Swój Bok otwarty i zaprasza: „Chodź, pij Miłość”. Naraz czuję, jak cała wnikam w tę Przenajświętszą Ranę, jak znikam zupełnie. „Widzisz – rzekł Jezus – chcę, byś nie tylko piła Miłość, lecz byś cała w Miłość się zamieniła” (Dz, 30-31).
Jezu , niech trwa dusza moja w Tobie; niech będzie zanurzona w Twojej światłości. Niech mnie ogarnie Twoja wszechobecność, przeniknie, zatopi, ... Jezu... (Dz, 46). AMEN.
Modlitwa za wstawiennictwem Czcigodnej Sługi Bożej Siostry Emanueli Kalb
Wszechmogący, Miłosierny Boże, który wezwałeś służebnicę swoją Siostrę Emanuelę do ściślejszego zjednoczenia z Synem Twoim, Jezusem Chrystusem, wlewając w jej serce ducha kontemplacji i gorliwości o zbawienie dusz, udziel nam, za jej wstawiennictwem, łaski ..., o którą Cię z ufnością prosimy. Rozpal w nas, prosimy, apostolskiego ducha miłości, pokuty i wynagrodzenia.
Spraw, o Panie, w miłosierdziu swoim, abyśmy mogli radować się wyniesieniem Twojej służebnicy Siostry Emanueli do chwały ołtarzy. Przez Chrystusa, Pana naszego.
Amen.
Ojcze nasz, Zdrowaś Mario, Chwała Ojcu...